Postaw na elastyczność: strategia rozwoju Intelsatu po ogłoszeniu upadłości

Węzeł źródłowy: 1171641

SpaceNews rozmawiało z Samerem Halawi, wiceprezesem wykonawczym i dyrektorem handlowym Intelsatu, aby dowiedzieć się więcej o strategii wzrostu po restrukturyzacji satelity.

Intelsat opracowuje transformacyjny biznesplan po tym, jak wyjdzie z restrukturyzacji upadłości pod koniec tego roku, w tym duży zakład na satelity definiowane programowo i potencjalnie własną konstelację szerokopasmową na niskiej orbicie okołoziemskiej.

Operator, który od prawie półtora roku jest objęty ochroną przed bankructwem w rozdziale 11, pod koniec lipca wystosował zapytanie ofertowe (RFP) na 10 satelitów, które mogą być rekonfigurowane na orbicie w celu dostosowania do zmieniających się potrzeb misji.

Samer Halawi, wiceprezes wykonawczy Intelsat i dyrektor handlowy. Źródło: Intelsat

Jaką rolę będą odgrywać satelity definiowane programowo dla Intelsatu po tym, jak wyjdzie on z restrukturyzacji?

Satelity definiowane programowo są integralną częścią naszej strategii. Do tej pory zamówiliśmy w fabryce dwa z nich i właśnie wysłaliśmy zapytanie ofertowe na 10 z nich. Nie podchodzimy do tego lekko. To poważna inwestycja w technologię.

Czy istnieje termin składania tego zapytania ofertowego?

Właśnie go uruchomiliśmy, a okres ten będzie miał miejsce w ciągu najbliższych trzech do pięciu lat – nie jest zbyt wydłużony.

Nie potrzebujemy 10, aby objąć cały świat. Nasze pierwsze dwa plus to, co mamy dzisiaj, dają nam prawie globalny zasięg. Reszta to zwiększenie pojemności tam, gdzie jest to potrzebne. Nie chodzi więc o zasięg, ale raczej o element zagęszczający. Piękno tych rzeczy polega na tym, że w miarę upływu czasu potrzebujesz coraz mniej czasu od kontraktu do orbity. Więc możemy je podnieść w bardzo szybki sposób.

Co jeszcze możesz powiedzieć o tym, co zrobią te 10 satelitów — przypuszczam, że są one definiowane programowo, co oznacza, że ​​możesz to zmienić w locie?

Tak, Intelsat ma najbogatsze portfolio slotów w branży, więc zależy to od misji. Oczywiście mamy teraz plan na nasze pierwsze dwa i gdzie je umieścimy, ale w pozostałej części po prostu zatkamy dziury lub dodamy możliwości, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Czy w takim razie ma sens kupowanie hurtowo jak największej liczby satelitów definiowanych programowo, z powodu problemów związanych z łańcuchem dostaw, z którymi boryka się obecnie branża?

Częściowo, ale także mamy strategię biznesową wynikającą z tej restrukturyzacji, która jest zorientowana na wzrost. Aby zapewnić ten wzrost, potrzebujesz zasobów, które za nim stoją. Dlatego projektujemy sieć, która może więcej niż zaspokoić nasze potrzeby. Patrząc na przykład na łączność w lotnictwie komercyjnym, zdajesz sobie sprawę, że dzisiejsze wskaźniki wykorzystania samolotów są bardzo niskie. Mówisz o 8-10% stawek na samoloty, ponieważ usługi Wi-Fi były tradycyjnie niskiej jakości lub drogie, ale ten model zmienia się w taki sposób, w którym wiele linii lotniczych oferuje to jako freemium, z reklamami lub model oparty na treści.

Kiedy przeniesiesz się do tego środowiska, wskaźnik podjęcia dramatycznie wzrośnie. Tak więc pojemność, która będzie wymagana w samolotach, wzrośnie o rzędy wielkości. Następnie, aby nadążyć, ponieważ chcesz zapewnić odpowiednią jakość, będziesz potrzebować dużej pojemności. To napędza zapotrzebowanie na maksymalnie 10 satelitów.

Chodzi więc o tradycyjne rynki, ale także o rynki, które w miarę wzrostu wymagają znacznie większej wydajności. Podobnie na rynku rejsów wycieczkowych. Kiedyś jeździłeś na rejsy, aby się rozłączyć, ale teraz ich reklama opiera się na fakcie, że możesz mieć internet na pokładzie.

To także świetna wiadomość dla rynku produkcyjnego GEO.

Tak, dzisiaj w fabryce mamy 10 satelitów. Siedem satelitów pasma C, dwa satelity programowalne i zaawansowana wersja naszej [platformy o wysokiej przepustowości] Epic.

Nawet nie wiem, czy fabryka rok czy dwa temu miała nawet 10 satelitów razem wziętych. Myślę, że na wiele sposobów ożywiliśmy niektórych producentów, którzy inaczej zbankrutowaliby. Masz absolutną rację, myślę, że na rynku GEO nastąpiło odmłodzenie. Koncentruje się wokół tradycyjnych satelitów pasma C, które będą tam jeszcze przez długi czas, ale myślę, że zobaczycie też znacznie więcej satelitów definiowanych programowo.

Wyobrażam sobie, że będziesz chciał rozpowszechniać te 10 satelitów wśród różnych producentów?

Prawdopodobnie.

Kiedy spodziewasz się, że zdecydujesz się na to wszystko?

Myślę, że w ciągu pierwszego kwartału przyszłego roku, kiedy wyjdziemy z restrukturyzacji i zakończymy nasz biznesplan.

Jak te programowalne satelity pasują do istniejącej floty GEO?

Naszym zdaniem musimy mieć system, który naprawdę ma wiele warstw w GEO do obsługi różnych aplikacji. Masz swoje tradycyjne satelity w paśmie C, które służą naszym klientom medialnym — a nasze firmy medialne nadal stanowią obecnie 42% naszej działalności, a ponadto masz satelity o szerokiej wiązce, które służą do zastosowań takich jak wywiad, nadzór i rozpoznanie lub ISR. Następnie mamy satelity Epic o wysokiej przepustowości, które służą naszym klientom biznesowym i mobilnym. Poza tym chcemy mieć satelity definiowane programowo.

Pomysł polega na tym, że w warstwie GEO będziemy w stanie obsłużyć klienta z najbardziej optymalną wydajnością dla aplikacji, z której korzysta, w miejscu, w którym się znajduje.

Zwłaszcza, gdy mówisz o lotnictwie komercyjnym, potrzebujesz dużej gęstości przepustowości w niektórych obszarach, a jesteśmy w stanie to zrobić dzięki temu wielowarstwowemu podejściu.

Druga część strategii to zdolność wielopasmowa. Tradycyjnie większość naszej działalności była w Kuband, ale zaczęliśmy również oferować usługi w paśmie Ka. W przyszłości widzimy, jak przechodzimy do Q, V i innych zespołów. Więc nie chodzi tylko o pasmo Ku, chociaż dzisiaj posiadamy wiele slotów i częstotliwości w tym paśmie.

Intelsat planuje wielowarstwową strategię po restrukturyzacji, aby dostosować usługi łączności do różnych rynków. Źródło: Intelsat

A co z możliwościami, które Intelsat dostrzega na orbicie niegeostacjonarnej (NGSO)?

Trzecim elementem naszej strategii jest multi-orbita, ponieważ choć wierzymy, że GEO ma fundamentalne znaczenie dla naszej oferty, uważamy, że konstelacja NGSO ma przewagę, która może zapewnić możliwości skoncentrowane głównie na opóźnieniach i zasięgu. Zwłaszcza, gdy zaczniesz patrzeć na słupy, które stają się coraz ważniejsze zarówno dla rządowych, jak i komercyjnych klientów lotnictwa. Dlatego dzisiaj definiujemy i projektujemy naszą strategię NGSO. Nie ogłosiliśmy jeszcze żadnych ogłoszeń. Nie jest tajemnicą, że współpracujemy z niektórymi istniejącymi graczami, ale przyglądamy się też potencjalnemu budowaniu własnych.

Nie wierzymy, że samodzielny system NGSO kiedykolwiek przyniesie pieniądze. Nie wierzymy, że możesz uzyskać zwrot z inwestycji. Wierzymy, że ludzie, którzy to robią, robią to z innych powodów, które są dla nich wartościowe dla innych części ich działalności.

Przyjrzeliśmy się temu dość długo i zbadaliśmy to wystarczająco, aby wiedzieć, że po prostu nie można zarabiać na takim systemie — ale wierzymy, że jeśli umieścisz to jako uzupełnienie konstelacji GEO, nabierze to sensu.

W jaki sposób?

Po pierwsze dlatego, że nie musisz budować czegoś, co jest ogólnoświatowe. Możesz go zbudować, aby zakryć miejsca, w których są twoje luki. Po drugie, budujesz go na bazie istniejącej platformy przychodów i bazy klientów.

Największym problemem jaki wierzymy w NGSO jest to, że trzeba zbudować system, a potem ma się bardzo krótkie okno czasu, w którym trzeba spieniężyć całość, żeby można było uzupełnić system, bo co pięć lat trzeba nowe satelity, prawda? Kiedy masz istniejącą bazę klientów i po prostu sprzedajesz im usługi dodatkowe lub kupujesz pakiet, jest to coś innego niż próba budowania nowej bazy klientów. Z tego punktu widzenia uważamy, że nasza strategia NGSO jest prawdopodobnie właściwa.

Więc to właśnie budujemy. Jest to strategia wieloorbitowa, wielowarstwowa i wielopasmowa z segmentu kosmicznego.

Wejście Intelsata bezpośrednio na rynek NGSO byłoby wielką wiadomością.

Nie poinformowaliśmy o tym. Obecnie badamy możliwości budowania, a nie tylko partnerstwa. W przyszłości będzie więcej rzeczy do powiedzenia na ten temat.

Kiedy spodziewasz się podjąć decyzję w tej sprawie?

Myślę, że na początku przyszłego roku prawdopodobnie sformułujemy nasze plany i upublicznimy je. Musieliście widzieć ostatnio Inmarsat mówiącego o dodaniu elementu LEO do swojej konstelacji GEO? Myślę, że wiele osób rozumie, że połączenie tych dwóch jest przydatne. Niezależnie od tego, czy ludziom się to uda, czy nie, to już inna historia.

I to wszystko jest częścią nowego rozdziału w historii Intelsatu, który stara się wyjść z nowym bilansem po restrukturyzacji?

Jesteśmy dość zróżnicowaną firmą, jeśli się nad tym zastanowić, obsługujemy wszystkie sektory. Nawiasem mówiąc, ta dywersyfikacja była dla nas niezwykle pomocna w środowisku COVID-19, w którym niektóre sektory zostały dotknięte, ale inne radziły sobie naprawdę dobrze.

Ale jak obsługujesz wiele sektorów?

Jeśli spojrzysz na przykład na niektóre projekty NGSO, niektórzy z naszych konkurentów mają bardzo nieelastyczne projekty lub mają jeden smak segmentu kosmicznego – nigdy nie możesz obsługiwać wielu sektorów z jednym smakiem segmentu kosmicznego. Możesz to zrobić, ale robisz to w bardzo nieoptymalny sposób. Dla nas to, co chcemy zrobić, to wykorzystać różne rodzaje możliwości segmentów kosmicznych, które wprowadzamy, aby optymalnie obsługiwać różne branże w każdym z nich. Do tego oczywiście potrzebna jest skala.

Mówiłeś o tym, że posiadanie istniejącej bazy klientów jest niezbędnym fundamentem. Czy jest też korzyść z nie bycia pierwszym graczem? Anteny naziemne były dużym problemem dla pionierów usług szerokopasmowych LEO. Czy spodziewasz się, że koszty spadną do czasu przybycia Intelsatu?

Masz 100% rację. Trzy lata temu nikt nie mówił o terminalach wieloorbitowych. Wszyscy mówili o próbie zamontowania jednego terminala na miejscu, a to nie było łatwe. Więc zaczynamy od bramy mówiąc o terminalach wieloorbitowych. Na ziemi znajduje się druga część innowacji i na której się koncentrujemy — posiadanie infrastruktury w pełni obsługującej 5G.

Zaczynamy od sieci szkieletowej 5G, aby interoperacyjność z naszymi klientami stała się bezproblemowa. To bardzo, bardzo ważne. Rozważamy również potencjalne wykorzystanie fali 5G w przyszłości. Dochodzimy do punktu, w którym technologia naziemna jest naprawdę w centrum tego, czego używamy do komunikacji. Nie tylko na zapleczu, ale usługa będzie obsługiwana przez 5G. O to właśnie strzelamy.

Umożliwienie telefonów, których konsumenci już używają do łączenia się z satelitami i sieciami naziemnymi?

Są na to dwie części. Po pierwsze, musisz mieć możliwość zamknięcia połączenia z zasobem satelity. Dzięki GEO nigdy nie będziesz w stanie zamknąć połączenia bezpośrednio z telefonem. Ale teraz nie mówimy tylko o GEO. Mówimy o wielu warstwach możliwości, nawet prawdopodobnie do tego stopnia, że ​​mają platformy wysokościowe [takie jak autonomiczne sterowce] i są to rzeczy, które mogą komunikować się bezpośrednio z urządzeniem.

Więc masz to łącze, ale masz też technologię — kształt fali, na czym to się opiera? Jako firma wdrażamy wydanie 17 standardu 3GPP. To określa, w jaki sposób satelita bezproblemowo integruje się ze środowiskiem naziemnym. To jest coś, nad czym ciężko pracujemy, a także posiadanie własnych usług w chmurze.

Oprócz tego jesteśmy mocno na koncepcji wirtualizacji. Spójrz na COVID, wiele osób borykało się z problemami nie dlatego, że nie było tam wymagań dotyczących przepustowości, ale dlatego, że nie mogli skłonić inżynierów do modernizacji sprzętu. Kiedy znajdujesz się w świecie wirtualizacji, nie masz tego problemu i możesz polegać bardziej na oprogramowaniu, a nie na niewydajnym sprzęcie, który musisz ciągle replikować i produkować.

Otwarta architektura ma w tym do odegrania rolę?

Zawsze mieliśmy otwartą architekturę w przeciwieństwie do pionowo zintegrowanej, zamkniętej technologii. To, co dzisiaj robimy, to otwieranie drzwi dla podobnie myślących operatorów w branży, aby dołączyli do nas w jakiejś formie programu sojuszniczego, w którym mogą wnieść swoje możliwości, umieścić je w sieci z nami i odwrotnie, a my może zaaranżować to wszystko z korzyścią dla klientów. Tak więc klienci, którzy z nami współpracują, nie tylko będą mieli dostęp do wszystkich naszych zasobów kosmicznych dzisiaj i tych, które się pojawią, ale także do zasobów innych, które mogą być konkurentami po stronie usług, ale wierzymy, że możemy mieć oferty, które naprawdę mają sens.

Robienie tego naprawdę buduje skalę, a to jest biznes na skalę. Skala, na którą patrzymy w przyszłości, jest naprawdę o rzędy wielkości wyższa niż kiedyś.

Czyli zdaniem Intelsatu jeden operator satelitarny nie będzie w stanie osiągnąć takiej skali, by służyć wszystkim i wszędzie, a partnerstwa są potrzebne, aby połączyć sieć?

Absolutnie, i to jest właściwa strategia. Są firmy, które oczywiście chcą robić rzeczy same i są zintegrowane pionowo. Myślę, że będą walczyć i będzie im trudno być samowystarczalnym.

Ten wywiad został zredagowany pod kątem długości i jasności.

Artykuł pierwotnie ukazał się w październikowym wydaniu magazynu SpaceNews z października 2021 roku.

Źródło: https://spacenews.com/betting-on-flexibility-intelsats-post-bankruptcy-growth-strategy/

Znak czasu:

Więcej z SpaceNews