Bitcoin nie jest demokratyczny, część pierwsza: problemy z demokracją

Węzeł źródłowy: 1135787

Gdy koncepcja „demokracji” cofa się na naszych oczach, Bitcoin przedstawia nowy sposób porządkowania społeczeństwa i zachęcania do postępu.

„…zwolennicy rządowej interwencji są uwięzieni w śmiertelnej sprzeczności: zakładają, że jednostki nie są kompetentne do prowadzenia własnych spraw lub zatrudniania ekspertów, którzy im doradzają. A jednak zakładają również, że te same osoby są przygotowane do głosowania na tych samych ekspertów przy urnie wyborczej. Widzieliśmy, że wręcz przeciwnie, chociaż większość ludzi ma bezpośrednią ideę i bezpośredni test swoich osobistych interesów na rynku, nie potrafią zrozumieć złożonych łańcuchów rozumowania prakseologicznego i filozoficznego niezbędnego do wyboru władców lub polityki politycznej. Jednak ta polityczna sfera otwartej demagogii jest dokładnie jedyną, w której masy jednostek uważa się za kompetentne!”

– Murray N. Rothbard, „Człowiek, gospodarka i państwo z władzą i rynkiem"

W tej serii będę czerpać inspirację od gigantów, takich jak Hans-Hermann Hoppe i Murray N. Rothbard, wzmocnionych symulacją świata klaunów, w którym żyjemy, aby rzucić wyzwanie dwóm błędnym przekonaniom wewnątrz i poza „sferą” Bitcoina:

  1. Ta „demokracja” to dobry pomysł i
  2. Że Bitcoin jest w jakikolwiek sposób demokratyczny.

Wielu ogólnie inteligentnych i zorientowanych na wolność ludzi stanęło w obronie „demokracji” na przestrzeni lat, a ich argumenty można zwykle podzielić na jedną z dwóch kategorii:

  1. „Cóż, nie mam na myśli tego rodzaju demokracji” lub
  2. „Mam na myśli ideę demokracji liberalnej, a nie to, czym się stała”.

Numer jeden brzmi trochę jak klasyczny socjalistyczny argument: „no cóż, gdybym był u władzy, zrobiłbym socjalizm lepiej” (nie mylić z kapitalizmem, ponieważ nikt nie ma własnej „formy” kapitalizmu tam, gdzie „oni” są rządzi, gdyż jest to proces organiczny, zachodzący we wszystkich systemach, tj. kapitalizm oznacza branie ograniczonych zasobów [czasu, energii, materii] i przekształcanie ich w coś o wyższej wartości).

Ta ostatnia jest podstawą mocniejszego argumentu, ponieważ idea republiki demokratycznej ma swoje korzenie w ruchu wolnościowym i wyzwoleniu od poprzedzających go rozbitych, skorumpowanych monarchii.

Mając to na uwadze i pomimo tego, ile prawdy jest w tym drugim, oba argumenty pomijają podstawowe oszustwo, które demokracja reprezentuje jako model rządów publicznych bez skóry w grze. Są nieświadomi składu bodźców, które mogą jedynie doprowadzić społeczeństwo do infantylizacji, uzależnienia i marnowania wysokiej preferencji czasowej.

W związku z tym w tej serii zbadamy, dlaczego demokracja jest ogólnie złym pomysłem, dlaczego ludzie powinni przestać porównywać Bitcoin do demokracji, dlaczego w rzeczywistości jest to najdalej od „instytucji demokratycznej” i dlaczego świat, który nam da, nie będzie wyglądał coś takiego jak jedna osoba, jeden głos utopijna dystopia w którym żyjemy.

Po raz kolejny mam nadzieję, że zachęcę zarówno do głębszego myślenia, jak i kilku porzuceń wściekłości.

Problemy z demokracją

Zanim przejdziemy do tego, dlaczego Bitcoin nie jest demokratyczny, musimy najpierw zbadać podstawowe zasady demokracji i sprawdzić, czy są one w jakikolwiek sposób kompatybilne z podstawowymi zasadami Bitcoin.

W ten sposób odkryjemy całą masę logicznych niespójności, których Bitcoin nie udostępnia.

Co to oznacza dla tego, jak świat będzie działał na standardzie Bitcoina?

Nie wiem Nie znam wszystkich odpowiedzi. To jest coś, co my jako gatunek odkryjemy poprzez ewolucyjny, wyłaniający się proces.

To, co mogę zrobić, to przynajmniej wskazać, gdzie na pewno będą odpowiedzi nie być znalezionym. Słoń w dzisiejszym pokoju to oczywiście demokracja.

Jest używany jako święty Graal wszystkich współczesnych rządów i współpracy, a lekarstwem na każdą dolegliwość wynikającą z choroby, jaką jest demokracja, wydaje się być… Demokracja MOAR.

Musimy przerwać ten cykl i otworzyć oczy, aby zrozumieć i ponownie wyobrazić sobie, jak mógłby wyglądać świat na merytokratycznym standardzie Bitcoina. Zacznijmy od jednego z największych nieporozumień XX wieku:

„Reprezentacyjny rząd”

Oksymoron dla debilów wierzących w iluzję reprezentacji. Oto rzeczywistość…

W demokracji ty jako osoba „reprezentowana” nie masz możliwości nie być reprezentowanym. Czy zdecydujesz się nie głosować lub uczestniczyć i choćby zagłosowałeś na opozycję, nadal będziesz reprezentowany przez kogoś lub jakieś „ciało”, na które nie wyraziłeś zgody, na podstawie „reguły większości”.

Piotr Kropotkin, który żył w latach 1842-1921, mimo że był anarcho-komunistą, wskazywał, że:

Kiedy ludzie próbują wybrać przedstawiciela dla społeczności liczącej od 100 do 150 osób, jest niemożliwe, aby przedstawiciel był fizycznie wystarczająco blisko każdej osoby, którą reprezentują, aby mógł działać w swoim najlepszym interesie. Jest to silnie potwierdzone przez badania Robina Dunbara dotyczące ludzkiej zdolności do tworzenia znaczących relacji (Numer Dunbar).

Ale nie potrzebujemy teorii, żeby to udowodnić. Jaskrawym przykładem były niedawne wybory prezydenckie w USA. Zakładając, że wybory były uczciwe i dokładnie odzwierciedlały ówczesne nastroje panujące w narodzie (tj. w przybliżeniu podział 50/50), oznacza to, że 150 milionów ludzi nie chcą być reprezentowani przez starego, zgrzybiałego polityka, który ledwo potrafi ułożyć zdanie, i 40 milionów, którzy rzeczywiście poszli i zagłosowali na inny sposób, czy teraz macie spędzić następne cztery lata reprezentowane przez tego gościa i jego reżim?

Aby dodać zniewagę do krzywdy, ten „organ przedstawicielski”, na który ani nie głosowali, ani nie ręczyli, ma wyraźne, legalne prawo do wywłaszczenia połowy swojego bogactwa bezpośrednio poprzez podatki i dewaluacji bilansu tego, co pozostało z inflacji.

Nie jest wymagana ani wyraźna, ani dorozumiana zgoda. Brzmi prawie jak niewolnictwo, prawda?

A co z tymi, których chciałeś i prosiłeś, aby cię reprezentowali? A co z twoją zdolnością do reprezentowania siebie i wykorzystywania swojego bogactwa w sposób, który uważasz za stosowny?

Bez znaczenia. Ci pierwsi są jedynie iluzją opozycji, która nie ma siły do ​​wprowadzania zmian, a nawet gdyby tak było, narzuciliby swoją wolę tylko grupie, która ich nie ręczyła.

Ta ostatnia, będąca cechą wolnego człowieka, nie jest nawet brana pod uwagę, mimo że prawdopodobnie nie ma na świecie nikogo, kto mógłby wiedzieć, jak najlepiej przydzielić własną rękę zasoby.

Założenie demokracji można zatem podsumować w jednym kawałku logiki kołowej:

Jesteś zbyt głupi, aby wiedzieć, co zrobić z własnymi zasobami, więc musisz wybrać przedstawiciela, aby to zrobić, co oznacza, że ​​jesteś wystarczająco mądry, aby wiedzieć, co ten przedstawiciel zrobi z zasobami nie tylko twoimi, ale i innych.

Innymi słowy, nie ma logiki. Co więcej, z powodu fałszywego pojęcia reprezentacji, tworzy środowisko, które nie zachęca do zachowań kooperacyjnych, ale do rywalizacji o zostanie władcą lub reprezentantem.

Zanik behawioralny

Długofalowe skutki demokratycznego narkotyku są głęboko szkodliwe, ponieważ pozostawiają tobie, jednostce, dwie opcje:

  1. Głosuj jak niewolnik, będąc skradziony bez twojej zgody, aby wspierać pasożyty i lemingi i płacić za niewidzialne przyczyny przeciwko donkiszotycznym wrogom przez resztę swojego życia.
  2. Zostań kierowcą niewolników, narzucając zasady, które uważasz za słuszne, abyś nie był poddanym. Możesz wybrać, kim są wrogowie i dokąd zmierza stolica.

Rachunek jest całkiem prosty i nic dziwnego, że skądinąd zdolni (i moralnie elastyczni) ludzie są wciągnięci w tę rakietę.

To jak wojna. Jeśli ktoś nadchodzi, aby cię zabić, jedyną opcją jest zabicie go jako pierwszego — niezależnie od tego, czy wojna ma z tobą coś wspólnego, czy nie. Dlatego też terminy „pokój” i „demokracja” nie mają ze sobą nic wspólnego. Jeśli już, ta obłąkana forma rządzenia wywołała jedynie stały stan leżący u podstaw napięcia psychicznego, ponieważ każdy jest potencjalnym wrogiem (więcej na ten temat w drugiej części serii).

Najwięksi politycy dokładnie wiedzą, co robią. Wiedzą, że najwyższe zyski z najmniejszej ilości pracy, przy najmniejszym ryzyku, leżą w jednej dziedzinie; a jego najbardziej nieskazitelnym wcieleniem jest państwo demokratyczne.

Demokracja i kontraktowa pustka

Jest to jedno z supermocarstw, jakie posiadają wszelkiego rodzaju kolektywistyczne rządy, ale najtrafniej jest wykorzystywane przez aparat demokratyczny ze względu na zasłonę „równości i reprezentacji oraz rzekomej władzy jednostki”.

Wyobraź sobie przez chwilę, że współpracujesz z kontrahentem, od którego musisz otrzymywać usługi i który ma jednostronne prawo do zmiany warunków umowy i ceny w dowolnym momencie, a jeśli nie zgadzasz się z taką zmianą, albo ignorowane lub uciszane.

Zrobiłbyś to? Tylko masochista zgodziłby się na taki układ, prawda? Niestety, to jest dokładnie pułapka, w którą wszyscy wpadliśmy.

Demokracje lub „rządy reprezentatywne” wszelkiego rodzaju działają w kontraktowej próżni, w której brak skóry w grze w połączeniu z monopolem na przemoc i podejmowanie decyzji oraz wykorzystanie skradzionych zasobów (podatki i inflacja) daje im absolutną władzę bez konsekwencji. Przychodzą mi na myśl opłaty za prelegenty Janet Yellen i portfolio Nancy Pelosi.

W związku z tym nie działają jako usługodawca, ale jako władca.

Z "Bitcoin, Bitcoinery i cytadele"

Hoppe doskonale podsumował sytuację w następującym fragmencie z „Dziennik Pokoju, Dobrobytu i Wolności: Tom 1"

„Gdyby ktoś chciał podsumować jednym słowem decydującą różnicę i przewagę konkurencyjnej branży bezpieczeństwa w porównaniu z obecną praktyką etatystyczną, byłoby to tak: umowa. Państwo, jako ostateczny decydent i sędzia, działa w bezkontraktowej próżni prawnej. Nie istnieje umowa między państwem a jego obywatelami. Nie jest ustalane umownie, co właściwie do kogo należy i co w związku z tym ma być chronione. Nie jest ustalone, jaką usługę ma świadczyć państwo, co się stanie, jeśli państwo nie wywiąże się ze swoich obowiązków, ani jaką cenę musi zapłacić „klient” takiej „usługi”.

„Państwo raczej jednostronnie ustala zasady gry i może je zmieniać, zgodnie z ustawodawstwem, w trakcie gry. Oczywiście takie zachowanie jest nie do pomyślenia dla swobodnie finansowanych dostawców zabezpieczeń. Wyobraź sobie dostawcę ochrony, czy to policję, ubezpieczyciela, czy arbitra, którego oferta polegała na czymś takim:

„„Nie gwarantuję ci umową niczego. Nie powiem ci, jakie konkretnie rzeczy uznam za twoją własność wymagającą ochrony, ani nie powiem ci, do czego się zobowiązuję, jeśli według twojej opinii nie wyświadczę ci swojej usługi — ale w jakimkolwiek W takim przypadku zastrzegam sobie prawo do jednostronnego ustalenia ceny, jaką musisz mi zapłacić za tak nieokreśloną usługę.'

„Każdy taki dostawca zabezpieczeń natychmiast zniknąłby z rynku z powodu całkowitego braku klientów”.

To po raz kolejny coś, co znają najlepsi politycy i wykorzystują na swoją korzyść. Pustka kontraktowa połączona z monopolem na przemoc i monopolem na samofinansowanie jest ostateczną pozycją władzy. To najwyższy poziom (na szczycie wieży kart) i musi być odurzający dla tych, którzy tam są.

Co prowadzi mnie do następnej części…

Najgorszy z najgorszych

W rzeczywistości świata, w którym zasoby są rozdzielane losowo, a istoty ludzkie są zróżnicowane pod względem charakteru, zawsze znajdą się tacy, którzy zdecydują się produkować i współpracować w celu tworzenia bogactwa (środki ekonomiczne) oraz ci, którzy po prostu pożądają cudzego bogactwa (polityczne znaczy).

Ukoronowaniem demokracji jest jednoczesne ograniczenie wolnorynkowych przedsiębiorstw prywatnych (środków ekonomicznych) i stworzenie wolnego rynku wejścia do rządu (zachęca do środków politycznych).

W demokracji każdy może otwarcie wyrażać swoje pragnienie posiadania cudzej własności. To, co jest z natury uważane za niemoralne, w demokracji przedstawicielskiej jest uważane za uzasadnione nastawienie na podstawie głosowania większościowego. Każdy otrzymuje pozwolenie na jawne pożądanie własności wszystkich innych i każdy może działać zgodnie z tym pragnieniem, pod warunkiem, że albo odwoła się do większości, albo znajdzie wejście do rządu.

W rezultacie w demokracji każdy staje się jakimś zagrożeniem i nigdy nie ma prawdziwego „pokoju”. Na powierzchni panuje tylko spokój, z głęboko zakorzenionym napięciem, że ktoś z większą subiektywną „potrzebą” może pewnego dnia domagać się tego, na co ty pracowałeś, bez twojej zgody, ale za rzekomą „zgodą rządzonych”. ”

W warunkach demokratycznych niemoralne pragnienie posiadania cudzej własności jest systematycznie wzmacniane. Każde żądanie jest uzasadnione, jeśli jest ogłaszane publicznie z wystarczającym zapałem lub odwołaniem się do subiektywnej „potrzeby”.

Co najgorsze, członkowie społeczeństwa, którzy mają niewielkie lub żadne moralne zahamowania przed przejmowaniem cudzej własności, którzy są najbardziej utalentowani w gromadzeniu większości z mnóstwa „potrzebujących mniejszości”, będą mieli tendencję do wchodzenia do rządu i wspinania się na jego szczyt.

HL Mencken powiedział to najlepiej:

„Wszyscy obiecają każdemu mężczyźnie, kobiecie i dziecku w kraju, co on, ona lub chce. Wszyscy będą wędrować po ziemi, szukając szans na uczynienie bogatych biednymi, naprawienie tego, co nieodwracalne, pomoc niezwyciężonym, rozszyfrowanie tego, co nie do rozszyfrowania, deflogistykę tego, co nie do deflogistyki. Wszyscy będą leczyć brodawki, wypowiadając nad nimi słowa i spłacając dług narodowy pieniędzmi, na które nikt nie będzie musiał zarabiać. Kiedy jeden z nich wykaże, że dwa razy dwa to pięć, inny udowodni, że jest sześć, sześć i pół, dziesięć, dwadzieścia”.

Dlatego demokracja jako szalka Petriego dla biurokracji i odległej „reprezentacji” praktycznie zapewnia, że ​​na szczyt wzniosą się głównie źli aktorzy.

Przywódców nie wybiera się na podstawie ich intelektu, kompetencji czy zdolności produkcyjnych, ale ze względu na ich moc wywierania wrażenia i oczarowywania osób upośledzonych intelektualnie.

Prowadziło to i zawsze będzie prowadzić do…

Tragedia Commons

Jak wspomniano powyżej, żyjemy w świecie, w którym ograniczone zasoby są nierównomiernie rozłożone, czas jest ograniczony, a energia jest ograniczona do wykorzystania. Tak naprawdę są tylko dwie metody radzenia sobie z tą rzeczywistością:

  1. Współpracuj z innymi prywatnymi właścicielami nieruchomości i zwiększ, poprzez handel i specjalizację, możliwy dostęp do tych ograniczonych zasobów przy ograniczonym czasie i energii, którą każdy ma do swojej dyspozycji.
  2. Pozyskuj, kooptuj, wywłaszczaj, kradnij i wykorzystuj jak najwięcej zasobów, do których możesz uzyskać dostęp, z całkowitym porzuceniem, ze szkodą dla dostępu, wykorzystania lub zdolności innych osób.

Pierwsza jest bardziej złożona, a druga prosta.

To pierwsze wymaga myślenia o wyższym porządku i zdecentralizowanej organizacji oraz współpracy prywatnych właścicieli nieruchomości, którzy podejmują decyzje w oparciu o informacje, jakie przedstawia rynek.

„…Franz Oppenheimer wskazał, że istnieją dwa wzajemnie wykluczające się sposoby zdobywania bogactwa; jeden, powyższy sposób produkcji i wymiany, nazwał „środkami ekonomicznymi”. Drugi sposób jest prostszy, ponieważ nie wymaga produktywności; jest to sposób zagarnięcia cudzych dóbr lub usług przy użyciu siły i przemocy. Jest to metoda jednostronnej konfiskaty, kradzieży mienia innych osób. To jest metoda, którą Oppenheimer nazwał „politycznymi środkami” do bogactwa”.

– Murray Rothbard, „Anatomia państwa"

To ostatnie opiera się na brutalnych tendencjach centralnych planistów lub demagogów do dystrybucji dekretem (często najpierw do siebie) lub na bezmyślnym, nieefektywnym i nieefektywnym użyciu przez owce, czy to bezpośrednio, czy za pośrednictwem przedstawiciela.

Pierwsza metoda to sposób na robienie, robienie i tworzenie więcej za mniej. Ta ostatnia to tragedia wspólnego pastwiska, które pożera wszystko, aż nie pozostaje już nic do wykorzystania.

„Jeden człowiek-jeden głos w połączeniu z 'swobodnym wejściem' do rządowej demokracji oznacza, że ​​każda osoba i jej własność osobista jest w zasięgu i jest do zdobycia przez wszystkich innych. Powstaje „tragedia wspólnego pastwiska”. Można się spodziewać, że większość „niebogatych” będzie nieustannie próbowała wzbogacić się kosztem mniejszości „ubogich”.

– Hoppe, „Demokracja – Bóg, który zawiódł: ekonomia i polityka monarchii, demokracji i porządku naturalnego"

Do tej pory ta tragedia nie została rozwiązana, a demokracja jako próba dała nam jedynie rządy bezmyślnych mas.

Zasada tłumu

Podczas gdy wielu samozwańczych zwolenników „liberalnej demokracji” powie, że nie wierzą w rządy motłochu, rzeczywistość mówi inaczej.

Demokracja zawsze przejdzie w rządy mafii, ponieważ opiera się na jednej osobie, jeden głos. „Tłum” zawsze będzie miał przewagę liczebną nad naturalną elitą, a skłonność do pozyskiwania z cudzych zasobów, na które nie musiałeś pracować, ponieważ ich „potrzebujesz”, jest zbyt duża dla hord lemingów.

Po co pracować za coś, kiedy można to dostać za darmo, dzięki obietnicy biurokraty, na którego głosowałeś? Nie widzisz w tym przemocy, ponieważ zrobiono ci pranie mózgu, aby uwierzyć, że „wszyscy jesteśmy w tym razem”. Nadal głosujesz na kandydata, który składa najwięcej obietnic, że da ci to, czego pragniesz, nie zważając na koszty, jakie poniesie grupa, która musi ponieść ten ciężar.

Jesteś uczony, że to jest uczciwe i sprawiedliwe, podczas twoich 12 lat w obozie indoktrynacyjnym, a kiedy widzisz obrazy takie jak ten poniżej, twoją instynktowną reakcją jest nazywanie ich „ekstremalnymi”:

Demokracja w jej najbardziej uczciwej formie

Rzeczywistość jest znacznie trudniejsza.

Osho: „Przez upośledzonych, dla upośledzonych”

Z powodu naturalnego rozkładu produktywności i kompetencji w stosunku 80/20, moralnie lepsi i kompetentni w końcu są rządzeni i wychwalani przez moralnie skorumpowanych i niekompetentnych.

Demokracja opiera się zatem na fundamencie produktywnej klasy ludzi ze skórą w grze, którzy skutecznie wspierają tych, którzy nie mają skóry w grze, niezależnie od tego, czy są panami, którzy „ustanawiają” zasady, czy też poddanymi, którzy są ich beneficjentami netto który został splądrowany przez dozorców-władców.

Oshokrótkie, ale brutalnie zabawne podejście do Demokracji doskonale podsumowuje całą tę instytucję:

Brak skórki w grze

Systemy, w których w grze nie ma skóry graczy, zawsze się psują, a w środowisku społecznym przeradzają się w szaleństwo.

Jeśli umożliwisz postęp poprzez wykorzystywanie innych i sprawisz, że pokusa nadużycia będzie nie tylko możliwa, ale i opłacalna, możesz być pewien, że tak się stanie.

Zamiana prezydentów lub władców nie zmienia wyniku. Problemy demokracji są nierozerwalnie związane z jej strukturą.

Nie nienawidź gracza, nienawidzę gry.

Raj pasożyta

W Seria pozostałości, omówiłem trzy ludzkie archetypy:

  1. Resztka
  2. Pasożyt
  3. Masy

Demokracja jest użyteczna przede wszystkim dla pasożyta, ponieważ może on wykorzystać zasłonę popularnej „reprezentacji” jako środek uzasadniający wywłaszczenie i redystrybucję bogactwa i zasobów z jednej grupy do drugiej.

Dla mas to „brzmi jak dobry pomysł”, ponieważ dostają rzeczy za darmo lub otrzymują świadczenia, na które nie musieli bezpośrednio zarabiać, np. opieka społeczna czy opieka zdrowotna.

Nie wiedzą, że usługi te są w rzeczywistości droższe, ponieważ są świadczone przez niekompetentnych biurokratów lub nierynkowych monopolistów, którzy działają w ekonomicznej pustce, a zatem nie mają motywacji, by stać się bardziej wydajnymi lub skutecznymi w świadczeniu usług, do których są przeznaczone. dostarczyć.

W każdym razie mas to nie obchodzi. Nie ponoszą kosztów (patrz skórka w grze powyżej). Koszt ponosi inny, czyli prawdziwy przegrany w tym systemie: człowiek produktywny, kompetentny, funkcjonalny, mistrzowski i mądry. Reszta.

Aby przeczytać więcej o The Remnant, gorąco polecam przełomowy esej Alberta Jaya Nocka: „Praca Izajasza”i trzyczęściowa seria autorstwa was naprawdę włączona Magazyn Bitcoin, zaczynając tutaj:

"Bitcoinery są pozostałością"

Biurokracja i demokracja

Podobnie jak pleśń, pasożyty rozwijają się w określonym środowisku. W sensie społecznym i politycznym ich ideałem jest biurokracja.

Istnieją dzięki wysysaniu zasobów, bogactwa, składników odżywczych, czasu i energii z systemu, nie dodając niczego z powrotem. Nie mają żadnego wkładu. Są nieszczelnym zaworem, który wytwarza tylko energię.

Jak omówiono w „The Remnant Part Three”, ich celem jest zbudowanie modeli zarządzania, które za pomocą kaprysów i frazesów bronią mas przeciwko produktywnym członkom (którzy jako jedyni mają coś, co warto ukraść).

Im większy, bardziej nieporęczny i nieefektywny konstrukt, tym więcej lemingów potrzeba do jego uruchomienia, a co za tym idzie, tym bardziej uzasadnione jest dalsze jego działanie. To idealna konfiguracja dla wampirów energetycznych, które istnieją dzięki pokusie moralnej. Jeśli głównym celem jest kradzież, ssanie i wysysanie, chcesz jak najwięcej zakamarków i zakamarków, w których można się ukryć, i jak najwięcej złożoności legislacyjnej, aby zaciemnić swoje działania.

Reprezentacja na dużą skalę wymaga administracji na dużą skalę, co skutkuje biurokracją na dużą skalę. W rezultacie największą formą biurokracji znaną człowiekowi jest demokracja przedstawicielska, a przekonasz się, że jest ona całkowicie zaatakowana przez pasożyty.

Demokracja i preferencje czasowe

Preferencja czasowa jest prawdopodobnie najważniejszą miarą skłonności cywilizacji do:

  1. Dalekowzroczność, postęp i planowanie długoterminowe (niska preferencja czasowa)
  2. Krótkowzroczność, konsumpcja i natychmiastowa gratyfikacja (wysoka preferencja czasowa)

Demokracja to system reguł, który zwiększa preferencje czasowe zarówno jednostek, jak i grup, ponieważ zachęca do zbiorowych, pasożytniczych zachowań, jednocześnie zniechęcając indywidualne, odpowiedzialne zachowania.

Czyni to poprzez instytucje, które usuwają indywidualną sprawczość, uspołeczniają podejmowanie złych decyzji, podważają prawa własności prywatnej, przedkładają subiektywne potrzeby nad obiektywną kompetencję i ostatecznie rozdzielają (marnują) bogactwo zamiast je tworzyć.

Oderwanie konsekwencji ekonomicznych od ludzkich działań i zachowań skutkuje brakiem możliwości kalkulacji kosztów i planowania na przyszłość. Skutkuje to większą preferencją teraźniejszości nad przyszłością i tendencją do podejmowania decyzji na dziś kosztem jutra.

„Wszelka redystrybucja, niezależnie od kryterium, na którym się opiera, obejmuje „odbieranie” pierwotnym właścicielom i/lub producentom („posiadającym” coś) oraz „dawanie” niewłaścicielom i nieproducentom („nieposiadający” czegoś) . Bodziec do bycia pierwotnym właścicielem lub producentem danej rzeczy jest zmniejszony, a zachęta do bycia niewłaścicielem i nieproducentem zostaje podniesiona. W związku z tym w wyniku subsydiowania jednostek z powodu ich ubóstwa, będzie więcej ubóstwa. Dotowanie ludzi, którzy są bezrobotni, zwiększy bezrobocie”.

– Hoppe, „Demokracja – Bóg, który zawiódł: ekonomia i polityka monarchii, demokracji i porządku naturalnego"

Innymi słowy, demokracja spełnia dwie kluczowe funkcje dla zbiorowości ze szkodą dla jednostki:

  1. Redystrybucja bogactwa i dochodów
  2. Subsydiowanie złego zachowania/decyzji/działań/obliczeń

Łącznie wynik na poziomie mikro i makro jest bardziej następujący:

  • Pożądanie cudzej własności
  • Odwoływanie się do kolektywu o decyzje
  • Politykierstwo
  • Rozwój komisji i biurokracji
  • Erozja bogactwa poprzez słabą, nieefektywną redystrybucję
  • Bezmyślny nihilizm i konsumpcja
  • Pokusa nadużycia i ciągłe ukrywanie ryzyka
  • Przynależność do państwa i nieodpowiedzialność wobec rodziny i przyszłego bogactwa
  • Tendencja do socjalizowania złych decyzji w społeczeństwie
  • Pragnienie bycia „odbiorcą” netto „korzyści”

I mniej z:

  • Indywidualna produktywność
  • Odpowiedzialność za własne bogactwo, zdrowie i przyszłość
  • Przedsiębiorczość i tworzenie bogactwa
  • Siła i odpowiedzialność wobec rodziny
  • Konsekwencje złych działań i decyzji

To rak i zaprowadzi swojego nosiciela tylko do jednego miejsca: śmierci.

Nie ma raka częściowego, ponieważ nieleczony zawsze będzie rósł i dawał przerzuty w coś bardziej złowrogiego.

Głosowanie

Wreszcie dochodzimy do ostatecznej maszyny Rube Goldberg. Jedyną rzeczą głupszą od głosowania jest… „głosowanie na blockchain”.

Wszyscy w głębi duszy wiedzą, że to nie działa. Wiedzą, że to iluzja wyboru. Wiedzą, że jest zepsuty, ale boją się rozwiązania.

Chcesz naprawić głosowanie? Usuń element demokratyczny.

Aby system był sprawiedliwy, głosowanie powinno być ważone według tego, ile płacisz podatku. Bez podatku? Bez głosu.

W ten sposób przywracasz skórkę do gry. Jest to sprawiedliwe, ponieważ oznacza to, że ci, którzy wnoszą swój wkład, mogą określić, gdzie faktycznie trafiają pieniądze. Jeśli chcesz mieć coś do powiedzenia, musisz wnieść swój wkład. W ten sposób napędzasz postęp, wprowadzasz realny koszt podejmowania decyzji.

Chociaż w zasadzie może to brzmieć świetnie, w praktyce nie jest to takie proste.

Demokracja działała przez krótki okres, tj. gdy jedynymi wyborcami byli właściciele ziemscy (lokalna skóra w grze), a remis zobowiązywał jednego z nich do objęcia funkcji gubernatora. Ale to się załamało wraz ze wzrostem populacji, ponieważ większe liczby sprawiają, że niemożliwy aby każdy miał skórkę w grze. Ponadto opodatkowanie będące kradzieżą sprawia, że ​​jest to znacznie bardziej złożone.

Jak więc rozwiązać ten problem? Właściwie to proste. Całkowicie usuń zarówno głosujących, jak i fałszywych przedstawicieli.

Jedynym głosem, który ma znaczenie, jest to, gdzie wydajesz pieniądze!

Kupując ekologiczną wołowinę zamiast wegańskich alternatyw, takich jak podróbka „poza mięsem”, głosujesz na prawdziwe mięso. Kupując iPhone'a zamiast Samsunga, głosujesz na iPhone'a. Preferencje (głosy) są doskonale reprezentowane przez to, gdzie zdecydujesz się wydać produkt swojej pracy.

Marnowanie czasu na grupowanie decyzji, a następnie próby uspołecznienia kosztów tych zbiorowych decyzji przekracza poziom głupoty 9,000. Dodaje etapy pośrednie, marnuje zasoby i zmusza każdego, kto nie głosował na wynik grupy, do zapłacenia za coś, czego nie chciał!

Co my do cholery robimy???

Ponadto znamy skalę rynków, ponieważ najbardziej złożone systemy, jakie mamy na świecie, to globalne, wzajemnie połączone rynki i ich łańcuchy dostaw. Już sam fakt, że piszę na klawiaturze, zrobionej z brudu, kamieni i gówna, czyli wysyłam gdzieś kablem, przewodami i efemeryczną siecią zwaną internetem sygnały elektryczne, żeby można było to odczytać, świadczy o sile wolne rynki.

Demokracja nam tego nie dała. Doprowadziło to do zdecentralizowanego podejmowania decyzji przez egoistyczne jednostki działające na rzecz celów, które uznają za subiektywnie wartościowe.

Jest to coś, czym można się zachwycać i omówimy to w drugiej części tej serii.

Głosowanie to maszyna Rube Goldberga, która tylko marnuje cenny czas, daje nam złudzenie wyboru i daje sprzedawcom oleju wężowego moce, których nigdy nie powinni mieć.

Jedynym rozwiązaniem jest abolicja.

Podstawowe zasady Bitcoina

Ta sekcja mogłaby zająć cały esej i już to zrobiło. Możesz to przeczytać tutaj:

"Dlaczego Bitcoin, a nie Shitcoin"

Ale podsumowując podstawowe cechy Bitcoina:

  • Brak głosowania lub zarządzania „w łańcuchu” (brak dowodu stawki)
  • Wymuszone przez jednostkę (węzeł)
  • Merytokratyczny (dowód pracy)
  • Stałe zasady (brak centralnego organu ustawodawczego)
  • Wagi w warstwach (kompromisy są realizowane i warstwy są powiązane)
  • Weryfikowalność (mogę szybko, tanio i łatwo poznać i egzekwować przepisy)
  • Wyłaniający się, dobrowolny konsensus (bez zwierzchników ani przedstawicieli)
  • Odporny na cenzurę zarówno mniejszości, jak i większości
  • Niezmienność jako funkcja kosztu (brak możliwości zmiany historii)
  • Brak monopolu na emisję (otwarty wpis, pay to play)
  • Przejrzystość (osiem stron, jeden zestaw zasad, otwarty dla wszystkich)
  • Otwarte i neutralne (bez mniejszości, większości lub jakiejkolwiek tożsamości grupowej)
  • Nieodwracalne (są konsekwencje zarówno głupoty, jak i pecha. Strat nie da się uspołecznić, bez względu na to, ile osób „głosuje”)
  • Własność prywatna (być może największe wcielenie własności prywatnej)

Jestem pewien, że niektórych mi brakuje, ale wystarczy powiedzieć, że są one w lidze niezgodnej z podstawowymi zasadami demokracji. Niektóre są surowe, inne mogą wydawać się ekstremalne, ale przypominają rzeczywistość i jak już wielokrotnie mówiłem, jeśli jest jedna rzecz, którą Bitcoin zrobi, aby zmienić świat na lepsze, to właśnie to przywróci konsekwencje ekonomiczne.

Na zakończenie

Demokracje to nic innego jak legalne, publiczne monopole, prowadzone przez zwycięzców konkursu popularności bez skórki w grze. Odwołują się do i zawsze przechodzą pod rządy motłochu, gdzie moralność i konsekwencje głupoty są socjalizowane i często opłacane przez bardziej produktywnych członków społeczeństwa.

Promocja sprzedaży brzmi ładniej niż wiele „-izmów” na powierzchni, ale w rzeczywistości jest to o wiele większe obciążenie dla społeczeństwa, ponieważ a) ma zdolność do przetrwania i b) daje masom możliwość myślenia, że ​​w jakiś sposób są rządzić, podczas gdy oni przystępują do ślepego posłuszeństwa swoim pasożytniczym władcom.

Monarchie, bronione przez Hoppe i Saifedean Ammous, są prowadzone przynajmniej przez posiadaczy dziedzicznych tytułów z pewną skórką w grze. Powoduje to, że zawodzą lub korygują się znacznie szybciej, gdy zachowują się jak błazny. Wierzę, że Bitcoin zapoczątkuje nową erę naturalnych, kompetentnych elit, z których wiele byłoby uważanych za „królewskie” w klasycznym sensie – ale to jest coś, co omówimy w części drugiej.

Demokracja jest w swojej ostatniej epoce. To był swego rodzaju regres, a rzeczywistość jest taka, że ​​demokracja jest pasożytem, ​​który skorzystał z dobrobytu wolnego rynku i nadal wysysa zasoby, zdolności i energię wraz z rozwojem człowieka.

Dawanie mniej produktywnym, mniej kompetentnym lub bardziej niewolniczym tego samego głosu, co ktoś, kto dodaje więcej wartości, produkuje więcej i ma większe kompetencje, jest nie tylko sprzeczne z intuicją, ale naturalnie odrażające.

Konsekwencje tego moralnie odrażającego, wielkiego błędu zaczynają być teraz odczuwalne dzięki symulacji świata klaunów, którą wszyscy oglądamy.

Od „wszyscy jesteśmy w tym razem”, przez „wszyscy jesteśmy jednym”, do „jedna osoba, jeden głos”, syreny zew Demokracji poprowadził świat bezpośrednio po najciemniejszych, najczarniejszych drogach.

Tylko z tak potężnym światłem jak Bitcoin możemy znaleźć drogę powrotną i usunąć pijawkę, która wysysa całą zdolność produkcyjną rasy ludzkiej, która ma potencjał do rozkwitu.

Bitcoin oferuje nam przyszłość zupełnie inną niż teraźniejszość, w której żyjemy, więc proszę: a) przestań mieszać ją z czymkolwiek demokratycznym i b) zrozum, że wszystkie twoje modele są zepsute, łącznie z tym, jak dotychczas myślałeś o zarządzaniu.

Standard Bitcoina w niczym nie będzie przypominał demokratycznego świata klaunów z 2022 roku.

Do zobaczenia w części drugiej, w której przyjrzymy się rozkładowi społeczeństwa z rąk demokracji i jak Bitcoin pomoże nam zmienić kurs.

To jest gościnny post Aleksa Svetskiego z anchor.fm/WakeUpPod i The Bitcoin Times. Wyrażone opinie są całkowicie ich własnymi i niekoniecznie odzwierciedlają opinie BTC Inc lub Magazyn Bitcoin.

Źródło: https://bitcoinmagazine.com/culture/how-bitcoin-abolishes-democracy

Znak czasu:

Więcej z Magazyn Bitcoin