Plan zagospodarowania przestrzennego Charlottesville skłania do debaty na temat sprawiedliwości rasowej

Węzeł źródłowy: 1859288
Okolica Lewis Mountain w Charlottesville w stanie Wirginia to jeden z kilku obszarów miasta, na które mogą wpłynąć nowe ograniczenia dotyczące zagospodarowania przestrzennego.
Kredyt…Eze Amos dla „The New York Times”.

Walka o podział na strefy testuje postęp Charlottesville w wyścigu

Cztery lata po marszu białej supremacji miasto Wirginii ponownie rozważa swoje zasady dotyczące mieszkalnictwa i zagospodarowania przestrzennego.

Okolica Lewis Mountain w Charlottesville w stanie Wirginia to jeden z kilku obszarów miasta, na które mogą wpłynąć nowe ograniczenia dotyczące zagospodarowania przestrzennego.Kredyt…Eze Amos dla „The New York Times”.

CHARLOTTESVILLE, Wirginia — Na początku lipca ekipy budowlane pojawiły się w centrum miasta w związku z kilkoma długo opóźnionymi eksmisjami. Po latach protestów, sporów sądowych, a nawet przemocy, posągi dwóch generałów Konfederacji, Lee i Jacksona, zostały w końcu wywiezione z miejskich parków, wypędzone w wyniku dążenia miasta do naprawienia swoich przeszłych krzywd.

Teraz czeka nas naprawdę ciężka praca.

Minęły cztery lata, odkąd zwolennicy białej supremacji najechali Charlottesville, siejąc krwawe spustoszenie na ulicach i zabijając młodą kobietę. Horror tamtego sierpniowego weekendu skłonił miasto do głębokiego zbadania własnej przeszłości rasowej i debaty na temat tego, co zrobić z jej dziedzictwem. Katalog pozostałych artefaktów tej bigoteryjnej historii jest onieśmielający, zaczynając od posągów, ale szybko przechodząc do podstaw życia obywatelskiego, takich jak szkoły i dzielnice.

W mieście, które szczyci się swoim progresywizmem, dążenie do sprawiedliwości cieszy się, ogólnie rzecz biorąc, szerokim poparciem. To, że ten nacisk może pociągać za sobą zmiany w sąsiedztwie ludzi – na ulicach jedno- i dwupiętrowych ceglanych domów, pięknych dereniach i licznych szyldach Black Lives Matter – to inna sprawa.

Komisja planowania w Charlottesville rozważa propozycję zniesienia niektórych ograniczeń dotyczących zagospodarowania przestrzennego miasta, aby zachęcić do budowy tańszych mieszkań. Plan ten spotkał się z różnymi reakcjami, od zagorzałego sprzeciwu po rozczarowanie, że nie poszedł dalej.

Lyle Solla-Yates, członek komisji planowania przestrzennego, zauważył jednak szczególny niepokój wśród pewnej części populacji: „inteligentnych, wykształconych” białych mieszkańców, którzy nie są ani biedni, ani bardzo zamożni i mieszkają w uroczych dzielnicach z historią dyskryminacji Czarnych, o której nic nie wiedzieli. Teraz wyobrażają sobie wielopiętrowe apartamentowce wyrastające na ich ulicach.

„Jest strach i złość, gdy ktoś staje się celem” – powiedział. „Nie czują się skupieni na tym procesie. I mają rację.”

ObrazNa początku tego miesiąca tłumy obserwowały usuwanie pomnika Stonewalla Jacksona w Charlottesville w stanie Wirginia.
Kredyt…Eze Amos dla „The New York Times”.

Od miesięcy mieszkańcy i urzędnicy miejscy zastanawiali się nad projektem mapy zagospodarowania przestrzennego, która określałaby, gdzie i gdzie będzie dozwolona budowa budynków w nadchodzących latach.

Napędzany badaniami pokazującymi, że istnieją ograniczenia dotyczące zagospodarowania przestrzennego dla domów jednorodzinnych korzenie w dyskryminacji i skutki w postaci rosnących cen mieszkań i bardziej segregowanych dzielnicach, Charlottesville dołącza do społeczności na terenie całego kraju w debacie, czy złagodzić te ograniczenia. Kilku kandydatów na prezydenta Demokratów w 2020 r obiecał zachęcać rozluźnienie zasad podziału na strefy i prezydenta Bidena rachunek za infrastrukturę obejmuje dotacje dla miast, które to robią.

Po prawej postacie z Donald J. Trump do Tucker Carlson do Marka i Patricii McCloskey, prawników z St. Louis, którym umożliwiono wystąpienie na Narodowej Konwencji Republikanów w 2020 r. po machaniu bronią w kierunku protestujących, oskarżyli Demokratów o chęć „znieść przedmieścia” poprzez ograniczenie stref zabudowy jednorodzinnej. Pani McCloskey stwierdziła, że ​​w rezultacie nastąpi „przestępczość, bezprawie i mieszkania niskiej jakości”.

Ten rodzaj ziejącej ogniem stronniczości jest stosunkowo rzadki w Charlottesville, liberalnym mieście uniwersyteckim. Ale kolory na mapie zagospodarowania przestrzennego — zwłaszcza złoto, które pojawia się w całym mieście, a zwłaszcza w wygodnych dzielnicach, takich jak Lewis Mountain i Barracks Rugby, wskazując, że w miejscach, gdzie obecnie stoją domy jednorodzinne, dozwolone będzie budowanie domów liczących do 12 mieszkań — było dla wielu niepokojące.

„Ogromny eksperyment społeczny na naszym mieście” – powiedział tego lata profesor prawa na jednym z godzinnych posiedzeń wirtualnej komisji planowania. „Po prostu nie rozumiem, co jest tego przyczyną” – stwierdził inny komentator.

Obraz

Kredyt…Eze Amos dla „The New York Times”.

Jako oznakę tego, jak bardzo zmienił się grunt polityczny w ostatnich latach, głównym argumentem przeciwników planu jest to, że w rzeczywistości byłby on zły dla biednych i stanowiłby prezent dla chciwych deweloperów. Niektórzy porównali plan zrównania z ziemią czarnych dzielnic sprzed kilkudziesięciu lat oraz wątki komentarzy w aplikacji Nextdoor wywołały debaty na temat tego, czy propozycja po prostu doprowadziłaby do powstania miasta pełnego ekskluzywnych apartamentów i czy rzeczywiście „straszne niesprawiedliwości” z przeszłości rzeczywiście można naprawić poprzez „niszczenie dzielnic w teraźniejszości”.

Charlottesville nie wyróżnia się kontrowersjami ani nieprzyjemnymi rozdziałami w swojej historii planowania, która jest zapisem wymuszonej segregacji, którą dzieli z miastami w całym kraju. Różnica polega na niedawnej przeszłości.

Zanim w sierpniu 2017 r. ustąpili zwolennicy białej supremacji, brak mieszkań dla biednych był problemem, ale nie sytuacją nadzwyczajną, przynajmniej nie dla osób, które zwykle pojawiały się na spotkaniach poświęconych planowaniu miasta. Po tym sierpniu wszystko się zmieniło.

Protestujący zamknęli działalność miasto Spotkania, naukowców i działaczy publicznie zbadał rasową przeszłość miasta, a ludzie, którzy od dawna starali się zwrócić uwagę miasta na jego najbiedniejszych mieszkańców, nagle znaleźli szerszą publiczność.

W centrum dyskusji obywatelskiej znalazły się dwie dawno pomijane rzeczywistości. Po pierwsze, coraz powszechniej uważano, że wiele dzielnic miasta kiedyś istniało zachowane w sposób otwarcie rasistowski, a posiadanie domów jest kontrolowane przez czyny, które nie pozwalały na sprzedaż osobom kolorowym. Kiedy takie działania uznano za nielegalne, ograniczenia dotyczące zagospodarowania przestrzennego, co zmniejszyło podaż mieszkań i spowodowało, że to, co tam było, stało się droższe, miał podobnie wykluczający skutek.

Obraz

Kredyt…Projekt urbanistyczny i niedrogie mieszkania, Instytut Zaawansowanych Technologii, University of Virginia
Obraz

Kredyt…Miasto Charlottesville
Obraz

Kredyt…Miasto Charlottesville

Stało się również jasne, że współczesne Charlottesville, liczące 47,000 XNUMX mieszkańców i stale rosnące, było miejscem, w którym wielu ludzi biednych i robotniczych – w nieproporcjonalnie dużym stopniu Czarnych – nie mogło już sobie pozwolić na życie. Chociaż większość miasta jest zarezerwowana dla wolnostojących domów jednorodzinnych, większość mieszkańców to najemcy, a wielu płaci czynsz ponad połowę swoich miesięcznych dochodów. To w dużym stopniu wyjaśnia, dlaczego populacja Czarnych w mieście, wynosząca obecnie około 18 procent, stale się zmniejsza.

„Czarni ludzie są wysiedlani” – powiedziała 28-letnia Valerie Washington, która dorastała w mieście, ale obecnie mieszka w otaczającym ją hrabstwie Albemarle. Gdy młodzi biali profesjonaliści i osoby zajmujące się przerzucaniem domów przejęły nieruchomości, niewielu czarnych sąsiadów, których znała jako dziecko, pozostało w jej dawnej dzielnicy. „Jestem tam cały czas” – powiedziała. „Ale nie stać mnie, żeby tam mieszkać”.

W marcu miasto zatwierdził plan obejmuje to 10 milionów dolarów na pomoc mieszkaniową każdego roku, a także ochronę najemców, a także zmianę rozporządzenia w sprawie zagospodarowania przestrzennego, aby umożliwić budowę znacznie większej liczby budynków wielorodzinnych, przy czym część nowych inwestycji musi uwzględniać niedrogie mieszkania. Urzędnicy argumentowali, że zmiana planu zagospodarowania przestrzennego złagodzi presję ze strony władz drogi i konkurencyjny rynek mieszkaniowy jednocześnie przełamując dziedzictwo wykluczającej przeszłości miasta.

Mniej więcej połowa z setek osób, które wysłały do ​​miasta e-maile w sprawie najnowszego projektu mapy, wyraziła poparcie dla planu i praktycznie nikt publicznie nie kwestionuje jego ostatecznych celów.

„Jeśli w imię sprawiedliwości rasowej będziemy musieli zrujnować połowę naszego bloku, tak, zrobimy to” – powiedziała Leeyanne Moore, instruktorka kreatywnego pisania, która mieszka przy ulicy pełnej małych sztukateryjnych bungalowów. Twierdzi jednak, że dzięki tej propozycji studenci Uniwersytetu Wirginii otrzymają jedynie wiele drogich mieszkań. „Zmiana planu nie rozwiązałaby problemu” – stwierdziła.

Obraz

Kredyt…Eze Amos dla „The New York Times”.

Jej sąsiadka, Diane Miller, również ma zastrzeżenia. Nie włączała się w debaty publiczne, w których dominują opinie za i przeciw białych specjalistów i naukowców. „Moje opinie nic nie znaczą” – stwierdziła pani Miller, która jest czarna.

Pamięta jednak, że jako mała dziewczynka słyszała rozmowy rodziców o deweloperze, który wykupywał wszystkich sąsiadów, w tym większość, jeśli nie wszystkich, czarnych. Nie wiedziała, czy ich majątek przejęła dominacja; Pamięta tylko, że wszyscy niechętnie wyjechali, łącznie z rodziną, która pozostawiła dom należący do jej babci.

Pani Miller nie ufa jakimkolwiek odgórnym planom rozwiązania problemu nierówności rasowych; w końcu te nierówności pochodziły z góry.

„Zabrali wszystko, co posiadają Czarni, wszystko” – powiedziała pani Miller, obecnie 65. „Tam nie ma zaufania”.

Carmelita Wood sama dużo wie o tej historii. Wychowała się w Vinegar Hill, tętniącej życiem dzielnicy domów i firm należących do Czarnych, która została zrównana z ziemią w latach sześćdziesiątych XX wieku w imię „odnowy miast”. Pomysł, że jakakolwiek polityka mogłaby to zaradzić, nie przekonuje jej. „Większość z tych ludzi nie żyje” – powiedziała. „A ich dzieci się przeprowadziły”.

Obraz

Kredyt…Eze Amos dla „The New York Times”.

Ale choć historia jest głęboko zakorzeniona, a jej tragedie są nieodwracalne, pani Wood zasugerowała, że ​​nie jest za późno, aby zacząć postępować właściwie. Obecnie jest prezesem stowarzyszenia sąsiedzkiego w Fifeville, części miasta zamieszkanej w większości przez Czarnych, ale odsetek ten stale maleje. W listach i komentarzach udowadniała, że ​​zawarta w proponowanej mapie zagospodarowania przestrzennego wizja dzielnic wokół miasta otwierających się na wszelkiego rodzaju różnych ludzi była dobrym pierwszym krokiem.

„Myślę, że to zadziała” – powiedziała pani Wood. „Myślę, że to się sprawdzi, ponieważ ludzie w końcu zobaczą, że jeśli zaczniemy mówić, może nas wysłuchają”.

Źródło: https://www.nytimes.com/2021/08/01/us/charlottesville-va-zoning-affordable-housing.html

Znak czasu:

Więcej z NYT> Nieruchomości