Najwyższy europejski organ regulacyjny ds. prywatności wzywa do wprowadzenia zakazu mikrotargetowania politycznego

Węzeł źródłowy: 1883395

Główny organ regulacyjny w Unii Europejskiej ds. prywatności i ochrony danych wezwał unijnych decydentów do wzmocnienia proponowanych zasad „przejrzystości” dla reklam politycznych – zamiast tego wzywając do wprowadzenia znaczących ograniczeń, które całkowicie zakazałyby mikrotargetowania do celów politycznych.

Wniosek Komisji dotyczący uregulowania reklam politycznych, ostatni upadek, było bardzo dalekie od tego – oferując to, co ta publikacja określała wówczas jako bardzo „chłodny” zestaw zasad przejrzystości reklam politycznych, pełen luk, które skrzypkowie wyborczy i propagandowi rozsiewacze błota uznaliby za zbyt łatwy do wykorzystania.

Wydaje się, że podobne stanowisko zajmuje Europejski Inspektor Ochrony Danych Osobowych (EIOD) Wojciech Wiewiórowski, zalecając w opinia (PDF) wczoraj — po zwyczajowych uprzejmościach powitania „nadrzędnych celów” wniosku Komisji — że rozporządzenie należy wzmocnić i że powinno ono obejmować „całkowity zakaz mikrotargetowania do celów politycznych”.

„Komunikacja polityczna jest niezbędna obywatelom, partiom politycznym i kandydatom do pełnego uczestnictwa w życiu demokratycznym. Aby zachować naszą demokrację, potrzebujemy również silnych zasad zwalczania dezinformacji, manipulacji wyborcami i ingerencji w nasze wybory. Musimy zrobić więcej, jeśli chcemy stawić czoła wielu zagrożeniom związanym z wykorzystaniem technik targetowania i wzmacniania do celów politycznych” – powiedział w oświadczeniu towarzyszącym jego opinii.

Wezwanie EIOD do wprowadzenia zakazu mikrotargetowania politycznego nie jest wielką niespodzianką, ponieważ Wiewiórowski już wcześniej wzywał unijnych prawodawców do całkowitego zakazania reklamy behawioralnej.

In Luty zeszłego roku ostrzegł, że środki przejrzystości mogą nie wystarczyć, aby zapobiec niezliczonym szkodom manipulacyjnym związanym z mikrotargetowaniem (takim jak dyskryminacja, wykorzystywanie wrażliwych lub chronionych osób i grup, wzmacnianie nienawiści i oszustw oraz ingerencja w wybory, by wymienić tylko kilka).

W swojej opinii na temat reklam politycznych argumentuje teraz, że argument za zakazem jest tutaj jeszcze silniejszy.

„Istniejące modele biznesowe stojące za wieloma usługami internetowymi przyczyniły się do nasilenia politycznej i ideologicznej polaryzacji, dezinformacji i manipulacji. Ukierunkowana reklama i mechanizmy nagłaśniania odegrały kluczową rolę w wywołaniu takich szkód”, argumentuje, dodając: „EIOD uważa, że ​​jego zalecenia dotyczące ukierunkowanej reklamy internetowej są jeszcze bardziej zasadne w kontekście politycznym, mając na uwadze jej potencjalny negatywny wpływ na integralność demokracji i jego instytucji przedstawicielskich”.

„Ukierunkowana reklama może być wykorzystywana do wywierania nadmiernego wpływu na jednostki, jeśli chodzi o dyskurs polityczny i demokratyczne procesy wyborcze” – kontynuuje Wiewiórowski. „Podczas gdy „tradycyjna” kampania polityczna offline ma na celu wpływanie na zachowanie wyborców za pomocą wiadomości, które są ogólnie dostępne i możliwe do odzyskania (weryfikowalne), ukierunkowana reklama umożliwia kierowanie do indywidualnych wyborców, jak również do grup, komunikatów dostosowanych do konkretnych potrzeb, zainteresowania i wartości grupy docelowej.

„EIOD zgadza się z wnioskiem Komisji, że takie praktyki mają szczególnie szkodliwy wpływ na podstawowe prawa i wolności obywateli, w tym ich wolność opinii i informacji, umożliwiające im podejmowanie decyzji politycznych i korzystanie z prawa głosu. Ponadto jest przekonany, że stanowią one coraz większe zagrożenie nie tylko dla praw podstawowych jednostek, ale także dla całego społeczeństwa”.

Następnie ostrzega, że ​​wykorzystanie danych osobowych umożliwia segmentację różnych grup wyborców lub osób oraz „wykorzystywanie cech lub słabych punktów” – na przykład poprzez wyświetlanie reklamy w określonym momencie lub miejscu, w którym osoba lub grupa może bądź bardziej wrażliwy na przekaz.

No i oczywiście demokratyczna odpowiedzialność i nadzór nad przekazem politycznym, gdy w przypadku reklam dostarczanych za pośrednictwem platform mikrotargetingowych, takich jak Facebook, może dojść do dosłownie setki tysięcy (lub więcej) permutacji marketingu, ulepszonych i dostosowanych do konkretnych osób, jest po prostu nierealne.

Dla jasności, gdy EIOD mówi o reklamach ukierunkowanych, jest szczególnie zaniepokojony wykorzystaniem danych osobowych do mikrotargetowania – oraz tym, w jaki sposób takie dane mogą być analizowane w celu wywnioskowania cech (lub uzyskania w inny sposób informacji) o osobach, które są następnie wykorzystywane do selektywnego kierowania tych osoby, której wiadomości ocenia się jako mające największe szanse na osiągnięcie pożądanego efektu — więc jego wezwanie do zakazu mikrotargetowania politycznego nie jest wezwaniem do ogólnego zakazu kierowania reklam politycznych.

(Na przykład reklama kontekstowa, która nie opiera się na przetwarzaniu danych osobowych osób fizycznych w celu określenia, która reklama ma się wyświetlić – i gdzie kierowanie opiera się na przykład na ogólnej lokalizacji lub jest ograniczona do pewnych (niewrażliwych) słów kluczowych wyszukiwania – wydaje się mało prawdopodobna powoływać się na ten sam zestaw obaw.)

Poza apelem o całkowity zakaz mikrotargetowania politycznego EIOD chce wprowadzenia dalszych ograniczeń dotyczących kategorii danych, które mogą być przetwarzane do celów politycznych na mocy proponowanej ustawy.

We wniosku Komisji zasugerowano pewne ograniczenia danych osobowych, które mogą być wykorzystywane do ataków politycznych – skupiono się na danych tzw. „specjalnej kategorii”, które odnoszą się do danych osobowych uważanych za najbardziej wrażliwe (takich jak dane dotyczące zdrowia, przynależności politycznej lub religijnej, lub pochodzenie rasowe, seksualność itd.).

EIOD chce jednak wzmocnienia tego przepisu — wskazując, że proponowane przez Komisję ograniczenia obejmują dwa luki wyjątków, które zasadniczo sprawiają, że deklarowane limity są bezwartościowe (jak zauważył również TechCrunch w naszej analizie w ubiegłym roku).

„EIOD uważa, że ​​w praktyce art. 12 wniosku nie wydaje się zapewniać żadnej dodatkowej ochrony w porównaniu z istniejącym prawodawstwem Unii dotyczącym ochrony danych”, pisze Wiewiórowski w szczególnie niewygodnej dla Komisji ocenie.

Idzie też dalej – zasadniczo mówiąc, że jest mało prawdopodobne, aby mikrotargetowanie polityczne, które wykorzystuje tak wrażliwe dane osobowe, miało ważną podstawę prawną w ramach unijnego prawa o ochronie danych (więc, eee, prawnie prawdopodobnie i tak nie można tego zrobić) – z Wiewiórowskim wskazując, że obecne praktyki w zakresie zgody na pliki cookie są mało znanych jako wzór uległości...

Zwraca również uwagę na „rosnące wykorzystanie złożonych i często nieprzejrzystych algorytmów” – oraz sztucznej inteligencji – wykorzystywanych do profilowania i kierowania reklam, twierdząc, że: „Wątpliwe jest, w jakim stopniu zgoda obywatela będzie faktycznie wystarczająca i znacząca powiadomiony".

Dodaje również: „Jednak EIOD zastanawia się bardziej zasadniczo, czy praktyki, które zostały określone we wniosku jako mające określone szkodliwe skutki, powinny w ogóle mieć miejsce i czy zgoda danej osoby byłaby wystarczająca, aby złagodzić stwarzane przez nie ryzyko”.

Krótko mówiąc, jest to bardzo uprzejma — ale bardzo stanowcza — krytyka całego podejścia Komisji (i jej trąbienie „ambitnego” wniosku – który, jak twierdził w zeszłym roku, wprowadziłby „surowe warunki” i „zabezpieczył [e] wykorzystanie danych osobowych w kontekście celów politycznych, chroniąc proces demokratyczny”)

Zasadniczo główny inspektor ochrony danych bloku twierdzi, że wniosek nie przyniesie żadnej z rzeczy, o których mowa w PR Komisji.

Oooo.

Skontaktowano się z Komisją w celu uzyskania odpowiedzi na opinię EIOD. W chwili pisania tego tekstu nie odpowiedział — ale zaktualizujemy ten raport, jeśli otrzymamy komentarz.

Można śmiało powiedzieć, że władza wykonawcza UE nie jest fanem zakazów, jeśli chodzi o problematyczne praktyki cyfrowe.

Propozycja, aby regulować AI wprowadzone przez Komisję w zeszłym roku — wyjątkowo — proponują pewne całkowite zakazy niektórych przypadków użycia. Jednakże ostrzega społeczeństwo obywatelskie tekst dodał tak wiele ograniczeń, rozcieńczeń i wyjątków od sugerowanych zakazów, że trudno zobaczyć, w jaki sposób miałyby one znaczący wpływ na ograniczenie szkód.

Jeśli chodzi o mikrotargetowanie, Komisja najwyraźniej również nie jest za zakazem.

Rzeczywiście, wielu komisarzy — w tym wiceprezes Margrethe Vestager — w ostatnich miesiącach od razu papugowało argumenty branży reklamowej na ten temat (na Polityczny), najwyraźniej w celu wpłynięcia na stanowisko negocjacyjne Parlamentu Europejskiego w sprawie przepisów, które uniemożliwią posłom dodawanie ograniczeń w zwykłej działalności związanej z technologiami reklamowymi. (Jednak niezbyt pomyślnie — podane Posłowie właśnie zgodzili się na niektóre poważne ograniczenia dotyczące reklam śledzących.)

Śledząc lobbystów branżowych mających powiązania z duopolem adtech — którzy oczywiście mają najwięcej do stracenia, jeśli reklama monitorowana zostanie faktycznie zakazana — argumentowali, że przetrwanie małych firm zależy od masowego zrzeczenia się prywatności przez użytkowników Internetu, aby każdy mógł być profilowane i ukierunkowane na tyle tanio, by wywołać radość w budżetach marketingowych MŚP.

Wygląda na to, że Vestager zwróciła się do komisji Parlamentu Europejskiego w listopadzie zeszłego roku z podobną uwagą — najwyraźniej faworyzując przejrzystość i przyjazne dla użytkownika kontrole — czyli dokładnie takie środki, które lobbyści adtech lubią sugerować, aby spróbować odeprzeć sensowne regulacje — zamiast jakichkolwiek bardziej znaczących środków . Takich jak zalecany przez EIOD całkowity zakaz.

Mimo to Komisja jako całość, a także Vestager, najwyraźniej dostrzegają potrzebę, aby reklamy polityczne miały inne zasady niż marketing komercyjny — więc przynajmniej istnieje postrzeganie że reklamy polityczne są traktowane w UE bardziej surowo.

W praktyce jednak ich propozycja wydaje się bliższa zapewnieniu jeszcze bardziej żmudnego i wyczerpującego teatru regulacyjnego niż sensownych ograniczeń poważnych szkód. Obywatele UE nie powinni być pod wrażeniem.

Podczas gdy adtech lobbuje na rzecz obrony mikrotargetowania wrogiego prywatności, nadal próbuje powiązać masowe śledzenie, profilowanie i targetowanie behawioralne użytkowników Internetu z ekonomicznym przetrwaniem MŚP, ankieta YouGov z początku tego miesiąca (za pośrednictwem Euractiv) oferuje zupełnie inną perspektywę — stwierdzając, że większość francuskich i niemieckich MŚP faktycznie sprzeciwia się mikrotargetowaniu, ale uważa, że ​​nie mają innego wyboru, jak tylko korzystać z tych narzędzi reklamowych, biorąc pod uwagę dominację Facebooka i Google na rynku.

Więc nie do końca dźwięczne poparcie dla przerażających reklam z (niektórych) europejskich MŚP.

Vestager – która pozostaje szefową konkurencji Bloku – od lat jasno daje do zrozumienia, że ​​nią jest nie jest fanem zwiększania konkurencji poprzez rozbijanie Big Tech, co mogłoby być jednym ze sposobów zapewnienia MŚP lepszego wyboru narzędzi reklamowych.

Nie jest też fanką blokowania fuzji i przejęć Big Tech, które mogą jeszcze bardziej umocnić dominację – preferując behawioralne środki zaradcze i/lub regulacje zamiast silniejszej interwencji w celu przywrócenia równowagi konkurencyjnej na przechylonych rynkach.

Takich jak dziesięcioletni zakaz używania przez Google danych Fitbit do celów reklamowych — co było jednym z „zobowiązań”, z których Vestager zgodził się zrezygnować w ramach tego konkretnego przejęcia w 2020.

Adtech był szczególnym martwym punktem Vestager – ponieważ Komisja otworzyła tylko formalną sondę stosu adtech Google zeszłego lata, pozostając w tyle za skargami i dochodzeniami w wielu jurysdykcjach.

Jeśli chodzi o siłę rynkową Big (ad)Tech, wiceprezes Komisji opowiedział się za pakietem zasad ex ante jako najlepszym sposobem na wyeliminowanie nadużyć – czyli ustawą o rynkach cyfrowych, która szybko toruje sobie drogę przez UE procesy legislacyjne. Chociaż i tutaj posłowie do PE uznali, że brakuje jej podejścia — od czasu parlamentu głosowało za dodaniem do tej ustawy ograniczeń dotyczących mikrotargetowania też.

Komisja ma obowiązek słuchać innych instytucji UE podczas opracowywania wniosków regulacyjnych. Więc jak długo może wtykać sobie palce w potrzeby reformy adtech, to ciekawe pytanie do rozważenia.

Źródło: https://techcrunch.com/2022/01/21/edps-calls-for-political-microtargeting-ban/

Znak czasu:

Więcej z Techcrunch