Błędy animatora rynku otwierają drzwi dostawcom oprogramowania pośredniego w wyścigu o płynność

Węzeł źródłowy: 1024665

Rewolucja w zakresie plonowania była jedną z największych historii w DeFi w ciągu ostatniego roku, głównie dzięki automatycznym animatorom rynku (AMM). Działając za kulisami, protokoły te przyciągnęły miliardy dolarów do inteligentnych kontraktów. Zachęceni zachętami w postaci nowo wybitych tokenów inwestorzy zagłębili się w pule płynności AMM i zmienili krajobraz DeFi.

Jednak choć wolumen obrotu AMM niemal dorównuje im scentralizowanymi giełdami kryptowalut, mają one nieodłączną wadę: muszą być sztucznie utrzymywane przy życiu jak żywe trupy.

Wąskie gardło

Aby dopasować się do wąskiego gardła przepustowości blockchain, AMM ograniczają mechanizm tworzenia rynku dla aktywów kryptograficznych do dwóch pul płynności i kursu wymiany, który w naturalny sposób dostosowuje się w oparciu o względny popyt. Ten prymitywny model przypomina kupca na starożytnym targowisku, który na żądanie wymienia zboże i fasolę między dwoma stosami.

Chociaż model ten jest elegancki w swojej prostocie, nie dba o dostawców płynności i handlowców, którzy sprawiają, że ekosystem jest zrównoważony w dłuższej perspektywie. AMM borykają się obecnie z kilkoma niedociągnięciami, w tym: 

  • Handlowcy płacą wysokie opłaty za gaz i często doświadczają poślizgów i częściowej realizacji swoich zamówień. Niski poziom płynności jest dzielony pomiędzy wiele niekompatybilnych łańcuchów bloków i protokołów, co oznacza, że ​​duzi inwestorzy doświadczają bardzo słabej realizacji.
  • Dostawcy płynności cierpią nietrwała strata, co jest błędną nazwą, ponieważ jeśli cena zdeponowanych tokenów nie poprawi się po okresach zmienności, strata będzie trwała. Dzieje się tak, ponieważ dostawcy płynności są zmuszeni do biernej sprzedaży tokenów przy rosnących kursach wymiany i kupowania tokenów przy spadających kursach. Zatem w przeciwieństwie do aktywnych animatorów rynku na giełdach ksiąg zamówień, którzy mogą dostosować swoją strategię, w ostatecznym rozrachunku płacą oni za zapewnienie płynności, zamiast zarabiać pieniądze.
  • Zatem największym beneficjentem nie są członkowie społeczności, tacy jak handlowcy czy dostawcy płynności, ale arbitrzy, którzy mogą przełączać się między giełdami i strzelać do tanich aktywów, dopóki pule AMM nie zostaną odpowiednio wycenione.

Pomimo największych wysiłków programistów mających na celu załatanie tych problemów i uczynienie AMM bardziej zorientowanymi na użytkownika, nietrwała utrata jest cechą, a nie błędem. W związku z tym nie da się go całkowicie wyeliminować.

W tej szybko wyłaniającej się wielołańcuchowej przyszłości pojawia się nowy pretendent do gromadzenia wartości i dostarczania zysków.

Jedynym sposobem przeciwdziałania stratom dostawców płynności na AMMS jest ciągłe drukowanie nowych tokenów jako nagród (drukarka tokenów robi „brrrr!”). Jak na ironię, przypomina to politykę banku centralnego.

Podobnie jak finansowy zombie, AMM mogą pozostać aktywne przez pewien czas, czerpiąc ze strumienia nowych nabywców tokenów. Kiedy jednak opadnie zapał spekulacyjny i znikną nowi nabywcy, presja sprzedaży pociągnie ceny tokenów w dół. Dostawcy płynności, zauważając spadające zyski, po prostu przechodzą na świeżo uruchomione protokoły i cykl jest kontynuowany.

Polowanie na zombie

W obliczu niekończącego się poszukiwania zysków model AMM jest zagrożony przez dwa wewnętrzne ograniczenia blockchain: brak interoperacyjności i skalowalności.

Działalność generująca zyski, stymulowana zachętami za pomocą symboli, przesuwa podstawowe łańcuchy bloków do granic ich możliwości. Zatem wysokie opłaty i opóźnione transakcje spychają dostawców płynności w stronę AMM działających na nowych łańcuchach bocznych, warstwach 2 i 1. Jednak brak interoperacyjności oznacza, że ​​większość nowych sieci jest niekompatybilna, więc przenoszenie środków między nimi oznacza ponoszenie dodatkowych opłat i często korzystanie ze scentralizowanego mostu, co zagraża integralności całego systemu.  

W tej szybko wyłaniającej się wielołańcuchowej przyszłości pojawia się nowy pretendent do gromadzenia wartości i dostarczania zysków.

Oprogramowanie pośredniczące — termin zapożyczony z sieci i odnoszący się do oprogramowania pełniącego funkcję pomostu między aplikacjami — ma dużą szansę stać się pierwszym portem zapewniającym płynność. 

Powstanie oprogramowania pośredniego

W świecie blockchain oprogramowanie pośrednie może wchodzić w interakcje z różnymi łańcuchami, aby określić wiele źródeł płynności – czy to z pul AMM, DEX-ów z centralnej księgi zleceń limitowanych (CLOB), czy nawet źródeł spoza łańcucha. Dla użytkownika końcowego podstawowe protokoły zapewniające płynność są po prostu wyodrębniane za pośrednictwem jednego interfejsu użytkownika, podobnie jak standardy kryptograficzne, takie jak https, są niewidoczne dla użytkownika końcowego.

Korzyści z tej abstrakcji zaczynają już odzwierciedlać się w rosnącej popularności dwóch typów pojawiającego się oprogramowania pośredniczącego: po pierwsze, początkowa fala agregatorów DeFi obsługujących indywidualnych traderów, a po drugie, kompleksowe platformy powiernicze i rozliczeniowe, które szybko staje się preferowanym portalem umożliwiającym instytucjom dostęp do zasobów cyfrowych. 

Na przykład pulpit nawigacyjny DeFi dla handlu detalicznego InstaDapp stał się drugą co do wielkości aplikacją dApp według Total Value Locked, ustępując jedynie gigantowi pożyczkowemu Aave. Inni agregatorzy, w tym Zapper i Zerion, odnotowali podobny poziom sukcesu, przyciągając dużą liczbę użytkowników bez potrzeby stosowania wbudowanych zachęt oferowanych przez AMM.

Po stronie instytucjonalnej apetyt na platformy oprogramowania pośredniego jest równie duży. Ogromne ilości wartości przepływają przez portfele skoncentrowane na instytucjach, takie jak Fireblocks, który obsługuje obecnie aktywa cyfrowe o wartości ponad 500 miliardów dolarów. Chociaż jest to pozornie depozytariusz, duża część propozycji wartości wynika z możliwości porównywania kursów z jednego interfejsu i łatwego dostępu do fragmentarycznej płynności na różnych platformach wymiany i protokołach DeFi. 

Nowe pole bitwy o płynność

Silny rozwój pojawiających się platform oprogramowania pośredniego sugeruje, że te platformy pozostaną na rynku. Jednak na razie tracą okazję do zadania krytycznego ciosu AMM poprzez przejęcie wartości i zwrócenie jej społeczności za pośrednictwem zachęt kryptoekonomicznych.

Jak SushiSwap Atak wampirów pokazało, że tokenomika może zapewnić skuteczny sposób dostosowania indywidualnych zachęt do celów sieci, aby pobudzić gwałtowny wzrost. Może to być niemożliwe w przypadku scentralizowanych depozytariuszy instytucjonalnych, ale oferuje duże możliwości dla protokołów, które pozostają wierne zasadom otwartego i niewymagającego zezwoleń finansowania.

Bez żadnych wewnętrznych ograniczeń AMM, ta nowa generacja protokołów oprogramowania pośredniego jest dobrze przygotowana do oferowania bardziej zrównoważonych zachęt, które wykraczają poza użyteczność, bezpieczeństwo i zarządzanie, aby motywować wszystkich użytkowników i generować rzeczywistą długoterminową wartość sieci.

Przy takich zachętach możemy zaobserwować trend przypominający Web 2.0: wartość nie zostanie przypisana podstawowej „warstwie protokołu” – jak w przypadku protokołu https czy dzisiejszych protokołów AMM – , ale powyższej warstwie abstrakcji w postaci społeczności- oparte na oprogramowaniu pośrednim.

Kierana Smitha to londyński pisarz i analityk kryptowalut.

Źródło: https://thedefiant.io/amms-middleware/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=amms-middleware

Znak czasu:

Więcej z Wyzywający