Globalna Sieć Informacyjna

Węzeł źródłowy: 1877984

Zacznijmy od nowego mema/hasztagu/akronimu: Global Information Network, czyli GIN. Wiem, że jest tu podwójne znaczenie, ale mamy prawo mieć w życiu odrobinę zabawy, prawda?

Pisałem o przyjściu tzw użyteczność informacyjna przez jakiś czas, ale nawet moje wizje nie odpowiadają temu, co obserwujemy. Krótko mówiąc, jakiś czas temu przyszło mi do głowy, że informacja stawała się (i obecnie jest) tak instrumentalna dla życia, że ​​ulegała utowarowieniu wraz z infrastrukturą, która ją wspiera.

Towarem stają się produkty za każdym razem, gdy coś okazuje się na tyle istotne, że wszyscy tego potrzebują, a nie tylko nieliczni uprzywilejowani. Kiedy tak się dzieje, dzieje się coś ciekawego z ekonomicznego punktu widzenia.

Jeśli musisz sprzedawać po najniższym wspólnym mianowniku, nie ma zbyt wiele miejsca na zysk. Konkurenci szukający miejsca przy stole bezlitośnie obniżają ceny, aż jedynym sposobem na osiągnięcie zysku jest sprzedaż miliardów towaru za grosze zysku.

Utowarowienie informacji

W zasadzie na tym polegała rewolucja w chmurze obliczeniowej tego stulecia. Zaczęliśmy od dużych pomieszczeń pełnych klimatyzowanego sprzętu działającego na stosunkowo słabych komputerach, które dostarczały raporty finansowe dyrektorowi finansowemu.

Trudno było zdobyć dodatkowe aplikacje i zawsze leżały one w gestii dyrektora finansowego. Nie było wtedy CIO, był tylko dyrektor MIS, czyli Management Information Systems, którego zadaniem było wspieranie CFO, stąd nacisk na raportowanie.

Ale utowarowienie otworzyło wszelkiego rodzaju możliwości: przetwarzanie danych w wydziałach, komputery PC, poczta elektroniczna, Internet i wiele innych.

W połowie lat 1990. Alan Greenspan, ówczesny przewodniczący Rezerwy Federalnej, nie potrafił wyjaśnić szybkiego i znaczącego wzrostu produktywności w Ameryce oraz wzrostu liczby miejsc pracy przy niewielkim podmuchu inflacji. Ekonomia klasyczna nie znalazła odpowiedzi, ale wszyscy wiedzieliśmy, że utowarowienie informacji doprowadziło także do jej demokratyzacji, czyli informacji dla wszystkich. Następnie nastąpiła produktywność.

Przetwarzanie w chmurze utowarowiło IT i to nieprędko. Pod koniec lat 90. doszło do horroru, kiedy ostatni w historii ruch masowego zgrywania i zastępowania dotarł do zaplecza starającego się dostosować do czterocyfrowych formatów daty. Nigdy więcej nie było cichego refrenu tych, którzy to przeżyli.

Na jego miejscu pojawiło się przetwarzanie w chmurze, czyli to, co stało się chmurą obliczeniową, utowarowienie, które sprawiło, że praca sprzętu i centrum danych stała się nieistotna dla użytkownika. To była prosta i kusząca obietnica: wystarczy zapłacić miesięczną opłatę, a Twoje dane i aplikacje będą tam dostępne.

Teraz zbliża się Globalna Sieć Informacyjna (GIN), która utowarowia przetwarzanie w chmurze jest tak samo pewne, jak chmura sprawiła, że ​​sala komputerowa stała się dla większości organizacji odległym wspomnieniem.

Strategie gdziekolwiek

Aby w pełni docenić GIN, zastanów się, jak Microsoft Azure współpracuje z Oracle i Salesforce, a także innymi. Są na dobrej drodze do stworzenia jednego gigantycznego magazynu danych, z którego każdy będzie płynnie konwertowany na inny na żądanie.

Zatem zrozum, że Amazon Web Services (AWS) pilnie poszukuje każdego dostawcy usług w chmurze, który chce wygody w postaci rozszerzania zasięgu geograficznego swojej chmury bez konieczności budowania lub kupowania ogromnej infrastruktury.

Salesforce i inne firmy budują relacje, aby wspierać strategie sklepu gdziekolwiek. Zastanów się także, w jaki sposób niektórzy mogą przenosić obciążenia pomiędzy procesorami poszukującymi najwygodniejszego i najtańszego rozwiązania typu bare metal.

Jednym z najnowszych przykładów rozprzestrzeniania się chmur jest niedawne ogłoszenie firmy Oracle, że w nadchodzącym roku wdroży 14 nowych regionów chmurowych oprócz 22 już istniejących, a kolejne będą na horyzoncie.

Oracle i inni marzą o objęciu świata utowarowionymi usługami informacyjnymi i hurtowej migracji swoich użytkowników z przetwarzania lokalnego do chmur — i w większości taka będzie tendencja tamtych czasów.

Ale wkraczamy także w czas współistnienia i większej integracji, czas, w którym to, kto jest właścicielem sprzętu i zarządza nim, jest znacznie mniej ważne niż to, co zostanie zrobione dla użytkownika. Nie należy więc oczekiwać, że jakakolwiek operacja IT będzie zależna wyłącznie od jednego dostawcy.

Kiedy komputery PC zostały w pełni utowarowione, stało się tak dlatego, że jeden dostawca, IBM, ustanowił standard dla architektury komputerów PC i wszyscy, począwszy od pamięci, przez napęd dyskowy, aż po producenta monitorów, obsługiwali ten standard.

Moje dwa bity

Na tym właśnie polega utowarowienie. Główni gracze, tacy jak Microsoft, Oracle, Salesforce i kilku innych, rozumieją ten moment utowarowienia i rozumieją, że zwycięzcy będą właścicielami znacznej części rynku – i nowego rodzaju tajnego sosu – przez następne pięćdziesiąt lat. To właśnie napędza silny ruch na rzecz interoperacyjności.

Nigdy nie było lepszego czasu na bycie klientem na rynku usług informacyjnych. Ale to także niebezpieczny czas na bycie start-upem zajmującym się oprogramowaniem, ponieważ chociaż standardy architektoniczne mogą wydawać się zachęcające, siła rynkowa głównych firm utrudni zdobycie udziałów bez bycia skonsumowanym przez największych lub dokooptowanym.

Na tym właśnie polega potencjalna wada utowarowienia: sprzyja przeciętności, tłumiąc innowacje.

Opinie wyrażone w tym artykule są opiniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy ECT News Network.



Denisa Pombrianta jest znanym analitykiem branży CRM, strategiem, pisarzem i mówcą. Jego nowa książka, Nie możesz kupić lojalności klientów, ale możesz na to zarobić, jest teraz dostępny na Amazon. Jego książka z 2015 roku, Rozwiąż dla klienta, jest tam również dostępny. E-mail Denis.

Źródło: http://www.ecommercetimes.com/story/87305.html?rss=1

Znak czasu:

Więcej z Czasy e-commerce